sobota, 1 września 2012

Dwunasty.



Blondynka właśnie skończyła rozmawiać przez telefon ze swoją rodzicielką.  Podeszła do Wojtka, który leżał na kanapie przed telewizorem. Przyklękła przy nim by móc spojrzeć mu w oczy i się uśmiechnęła.
- Dzisiaj – powiedziała i musnęła go w usta.
- Co dzisiaj? – spytał, zdezorientowany.
- Idziemy na kolację do moich rodziców – mówiła to takim tonem, jakby to wszyscy wiedzieli. W sercu zrobiło jej się dziwnie ciepło. Chciała by wreszcie Wojtek poznał jej rodziców.
Bramkarz spojrzał na nią przestraszony i głośno wypuścił powietrze zalegające mu w płucach.
- Dzisiaj?!
Dziewczyna tylko przytaknęła i powiedziała:
- wiedziałam, że będziesz wniebowzięty – znów musnęła jego usta i udała się do łazienki, wziąć prysznic a następnie zacząć się przygotowywać do wyjścia.

*

- Nie wiem w co mam się ubrać! – powiedział bramkarz, wyrzucając ze swojej torby część ubrań. Potem stanął przy szafie i patrzał się w nią, jakby zaraz miała mu się podświetlić opcja ubrania, które miał włożyć na wieczór z rodzicami jego dziewczyny.
- Pomogę ci – usłyszał głos za sobą. Odwrócił się  i jego oczy przybrały kształt pięciozłotówek, a szczęka opadła prawie do ziemi. Zobaczył Lenę w brązowej sukience sięgającej do kolan  i czarnych szpilkach.  Na twarzy miała delikatny makijaż, a na ustach błyszczyk koloru  beżowego.
-  Nie patrz się tak na mnie – powiedziała i zaczęła mu machać dłonią tuż przed nosem.
- Ślicznie wyglądasz – przyciągnął ją do siebie i całował coraz zachłanniej. Jego dłonie zjeżdżały z bioder ku dołowi. Wtedy dziewczyna zatrzymała jego ręce i musnęła go w usta, mrucząc:
- Nie teraz.
Odsunęła się od niego i zaczęła wertować wszystkie ubrania Wojtka leżące i wiszące w szafie.
On wciąż patrzał na nią jak oczarowany.
- Co ty na to? Ta koszula, dżinsy…i ta marynarka? – pokazała mu zestaw ubrań i uśmiechnęła się perliście.
Nie był w stanie wydusić z siebie ani słowa. Po prostu przytaknął, a wtedy Lena położyła ubrania  na łóżku i zamknęła mu drzwi by mógł się przebrać, a ona kontynuowała układanie włosów w łazience.

*
- No wreszcie jesteście! – przywitała ich matka dziewczyny, mocno przytulając najpierw swoją córkę, a potem jej chłopaka, który ucałował jej dłoń jak na dżentelmena przystało.
Kiedy weszli do mieszkania rodziców i się rozpłaszczyli, udali się do salonu, gdzie był ojciec Leny.
Wtedy poprosiła jeszcze mamę i jak byli w komplecie kontynuowała:
- Mamo, tato… To jest Wojtek, mój chłopak – uśmiechnęła się, a kiedy jej ojciec podszedł do bramkarza i uścisnęli sobie dłonie, wiedziała, że dzisiejszy wieczór nie będzie katastrofą.  Zrobiło jej się ciepło na sercu, kiedy zobaczyła dwóch uśmiechających się do siebie,najważniejszych mężczyzn na świecie.
Lena poszła do kuchni z mamą, rozmawiając o wszystkim co wydarzyło się do tej pory w życiu blondynki, a w salonie Wojtek z tatą Leny, przy whiskey rozmawiali o piłce nożnej – o ulubionym temacie obojgu panów.
Kiedy dołączyły już  panie na stałe, bramkarz pod stołem położył dłoń na jej kolanie. Dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła i kontynuowała jedzenie.
- Szkoda, że odpadliście na Euro – powiedział pan Gutenberg, popijając brązowy trunek. – Naprawdę dobrze się zapowiadało.
- To prawda, szkoda, że nie wyszliśmy z grupy. Robiliśmy co mogliśmy, ale z taką taktyką nie mieliśmy szans – odpowiedział Wojtek patrząc to na Lenę, która właśnie wstawała od stołu by pomóc matce a to na jej ojca.
- Może pomóc?- zaoferował się bramkarz, kiedy do salonu weszła mama blondynki.
Ta się tylko uśmiechnęła i odpowiedziała ciepłym głosem:
- Nie trzeba Wojtusiu.
Ten się zaśmiał i dalej rozmawiał z  ojcem Leny.
- Pan od zawsze interesował się piłką?
- Tak. Od małego. Grywałem z kolegami na boisku. Oglądałem mecze…- odpowiedział pan Gutenberg
- Nie myślał Pan, by trenować zawodowo, skoro Pan to bardzo tak lubił? – Wojtek powoli popijał nalaną uprzednio whiskey do szkła.
- Nie, nie chciałem trenować. Wolałem tak sobie grać.. – zaśmiał się – To może jak już mamy deser na stole, to wzniesiemy toast?
- Za co? – spytała Lena, która właśnie zajmowała miejsce obok swojego chłopaka. Wzięła do ręki szklankę z wodą, z racji, że była jeszcze na tabletkach przeciwbólowych i nie mogła pić alkoholu.
- Za Was, młodzi. By Wam się powodziło! – wszyscy przytaknęli i stukając się delikatnie szkłem, popili trochę jej zawartość.
- A właśnie, chciałam Wam coś jeszcze powiedzieć… - zaczęła niepewnie blondynka, odstawiając na stół szklankę.
- Jesteś w ciąży? – spytała mama dziewczyny.
Ta się tylko zaśmiała i pokręciła głową. Złapała rękę Wojtka i dalej mówiła, trochę nieśmiało.
- Chciałam Was poinformować, że wyjadę z Wojtkiem do północnego Londynu. Jak będzie musiał już tam wrócić na treningi.
Pan Zbyszek wypuścił głośno powietrze, a mama Leny się nie odzywała. Miny mieli nietęgie, a sama Lena nerwowo zaczęła przygryzać wargę. Bała się reakcji rodziców? Trochę.
- No to jedź. Jak się  tak kochacie, to co my możemy? Jesteście dorośli  i wiecie co robicie – powiedział ojciec dziewczyny z nutką dezaprobaty w głosie, lecz po chwili się uśmiechnął. – Mam nadzieje, że będzie Wam razem dobrze.

______
Do Illusione w odpowiedzi na komentarz. Rodzice Leny przychodzili do niej, ale skupiłam się tylko na spotkaniach jej z Wojtkiem :)
Po drugie, została mi tylko trzynastka i epilog! :D

12 komentarzy:

  1. Już myślałam, że się jej oświadczy, ale jednak nie :D dobrze, że się im układa i oby tak do końca :D jej jak to szybko zleciało, jeszcze niedawno był początek i już koniec?

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :> no kolacja odbyła się bez jakichkolwiek problemów i bardzo dobrze :> i fajnie, że zdecydowała się ten wyjazd :> będzie im razem ze sobą dobrze :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie, trochę mnie zawiodło, że się dobrze od razu dogadał z rodzicami Leny, ale luz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to już koniec? Spotkanie z rodzicami odbyło się bezproblemowo. Teraz czeka ich wyjazd do Londynu

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że będzie gorzej, a było całkiem miło ;-) Lena ma fajnych rodziców, którzy od razu zaakceptowali Wojtka, bardzo sie z tego powodu ciesze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale szybko zleciało :( Ja tu ryczę :( No ale i tak rozdział superowski :D Myślałam, ze będzie gorzej z rodzicami. Pordreawiam i zapraszam do mnie
    http://przyjaznczycoswiecej.bloog.pl/
    Miśka&Gabi

    OdpowiedzUsuń
  7. eee, lajtowo! i dalej kolorowo. zrob cos z tym :* czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Spotkanie z rodzicami Leny wypadło nadzwyczaj dobrze i przebiegało w pozytywnej atmosferze. Rodzice Leny bez problemu zaakceptowali chłopaka swojej córki, co raczej dobrze wróży.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż się zakrztusiłam. Trzynastka i epilog?! Pogieło? To ma trwać co najmniej 50 rozdziałów xD Czekam na next < 3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach, tak. Teraz rozumiem :)
    Rodzice Leny są całkiem mili - znaczy bez problemów zaakceptowali naszego kochanego Wojtusia i w ogóle... Tak mi się wydaje, że niespecjalnie podoba im się pomysł z tyjezdem Leny do Londynu, ale dobrze, że się nie wtrącają.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie wszystko się ułożyło, odetchnęłam z ulgą. Oby tak dalej :) Szkoda, że już prawie koniec...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest ! :D Jakoś poszłoo . ;p Teraz już z górkii . ;]

    OdpowiedzUsuń